Grzelak spadł, ale chce zostać w Rosji 02.12.2010


Sibir Nowosybirsk, w którym grali dwaj Polacy - Bartłomiej Grzelak i Wojciech Kowalewski - nie utrzymał się w rosyjskiej ekstraklasie. Mimo to były napastnik Legii chce nadal grać w Rosji. - Myślę, że pozostawiłem po sobie dobre wrażenie - ocenia na łamach "Przeglądu Sportowego".

Grzelak i Kowalewski na pewno nie będą już jednak grali w Sibirze. Mieli w kontraktach klauzule, w których zapisano, że jeśli drużyna spadnie z ligi, ich umowy przestaną obowiązywać.

Kowalewski dawno temu stracił miejsce w składzie Sibira. Uważany był za niepokornego i szybko odsunięto go od pierwszej drużyny. Grzelak natomiast miał pomóc Sibirowi utrzymać się w lidze. Ale trener na początku uparcie sadzał go na ławce rezerwowych.

- Nie rozumiał, że grając defensywnie, Sibir się nie utrzyma. Obudził się w końcu, ale za późno - opowiada napastnik, który w ośmiu spotkaniach strzelił trzy gole. Grzelak chciałby zostać w Rosji. I nic dziwnego - obcokrajowcy nie płacą tam podatków, a premie meczowe prezes rozdaje w reklamówkach tuż po ostatnim gwizdku.

W Rosji chciałby też zostać Marcin Kowalczyk (koniec umowy z Dynamem Moskwa).


  PRZEJDŹ NA FORUM